Ciaś podzielił los Drzewieckiego!
Kibice, którzy zdecydowali się oglądać z trybun pierwszy Mecz Dnia podczas Pekao Szczecin Open 2018, w poniedziałkowy wieczór opuszczali kort centralny zarówno z poczuciem niedosytu, jak i pełni uznania dla naszego zawodnika.
Paweł Ciaś stoczył bardzo wyrównany pojedynek z Rogerio Dutrą Silvą, a obaj zawodnicy zapewnili szczecińskiej widowni naprawdę dużo emocji. W pierwszym secie nasz reprezentant stracił podanie w ósmym gemie, ale zdołał odrobić straty i doprowadzić do wyniku 5:5. Końcówka należała jednak do doświadczonego Brazylijczyka. Tenisista z Sao Paulo raz jeszcze znalazł receptę na serwis przeciwnika i ku rozczarowaniu lokalnej publiczności, wygrał pierwszą partię 7:5.
Od początku drugiej części meczu nadal trwała zacięta walka. Obaj zawodnicy pilnowali własnych podań, ale w piątym gemie Ciasiowi udało się przełamać rywala. Niestety, chwilę później tenisista z Ameryki Południowej nie tylko odrobił straty, ale i sam wyszedł na prowadzenie 5:3. Kilka minut później było już po meczu. Zostało uznanie i podziw dla walecznego Polaka, ale też pewien niedosyt, bo nasz zawodnik zaprezentował się z naprawdę dobrej strony.
Ciaś, podobnie jak wcześniej Karol Drzewiecki, miał zastrzeżenia do swojej dyspozycji serwisowej. – Pierwsze podanie było na zbyt słabym poziomie i niestety mi nie pomagało. Rywal też zrobił swoje – nie pozwolił mi grać odważnie, trzymał daleko od linii. To nie było nasze pierwsze spotkanie, bo wcześniej, gdy nie wiedzieliśmy jeszcze, że będziemy ze sobą grać, potrenowaliśmy wspólnie. Zagraliśmy nawet jednego seta i zacząłem go bardzo dobrze, bo od przełamania na 1:0. Niestety, później nie było już tak kolorowo i skończyło się na rezultacie 1:6. Dzięki tej sytuacji wiedziałem już trochę czego mogę się po nim spodziewać. Po meczu zostaje niedosyt, bo mogło się to skończyć inaczej – podsumował Ciaś.