Efektowna wygrana Hanfmanna

Wtorkowe otwarcie na korcie centralnym okazało się być fantastycznym widowiskiem. Niemiec Yannick Hanfmann oraz Francuz Hugo Gaston grali tenis bardzo urozmaicony, efektowny i nie popełniali zbyt wielu błędów.

20-letni Gaston szerszej publiczności dał się poznać w ubiegłorocznym Rolandzie Garrosie. Dotarł wówczas do IV rundy, sprawiając sensację w III rundzie i pokonując Stana Wawrinkę w pięciu setach. A w ostatniej partii nie oddał mu nawet gema! Ostatecznie przegrał później z Dominikiem Thiemem, ale tanio skóry nie sprzedał, uległ mu bowiem również po pięciosetowej batalii.

Od tamtej pory grał głównie challengery, ale w lipcu dotarł do finału ATP 250 w Gstaad, gdzie przegrał dopiero z Casprem Ruudem, znanym z występów na szczecińskich kortach. Trudno jednak stwierdzić czy był faworytem w meczu z Yannickiem Hanfmannem, który aktualnie notowany jest niżej o zaledwie 14. pozycji.

Niemiec stracił serwis już w pierwszym gemie. Nie był w stanie przeciwstawić się znakomicie serwującemu Francuzowi. Ostatecznie Gaston złamał przeciwnika jeszcze raz, by po chwili oddać mu swój serwis, ale i tak domknął seta do trzech. Hanfmann złapał już swój rytm i od tej pory spotkanie jeszcze bardziej się wyrównało.

Coraz więcej kibiców przybywało na trybuny i mogli się cieszyć widowiskiem, jakie serwowali obaj tenisiści. Było mnóstwo emocji i do samego końca Gaston walczył o odwrócenie losów meczu. – Starałem się przez cały czas utrzymywać nerwy na wodzy. Cieszę się jednak, że doprowadziłem do szczęśliwego dla siebie rozstrzygnięcia – mówił szczęśliwy Niemiec.

– Po raz pierwszy przyjechałem do Szczecina. To bardzo motywujące, że jest tylu kibiców na trybunach, którzy wspierają tenisistów. Samo miasto też jest piękne, miałem okazję zobaczyć m.in. wały Chrobrego. Wszystko mi się podobało – dodał Hanfmann.

W innym ciekawym spotkaniu „szczęśliwy przegrany” z eliminacji Jesper de Jong pokonał Jiriego Leheckę. Czecha pamiętamy z poznańskiego challengera. Zanotował tam finał gry pojedynczej oraz triumfował w deblu. Ten pojedynek był równie emocjonujący i przyciągnął na trybuny kortu numer 1 fanów „białego sportu”.  – Odczuwałem podczas meczu emocjonalny rollercoaster, co utrudniało mi wykrzesanie z siebie stu procent. Jestem jednak szczęśliwy, że wygrałem i zagram w kolejnej rundzie Pekao Szczecin Open. Fizycznie jestem na to gotowy – podsumował Holender, który wygrał 7:6, 2:6, 7:6.

Sponsorami tytularnymi Pekao Szczecin Open są Bank Pekao S.A. oraz Miasto Szczecin. Turniej należy do cyklu LOTOS PZT Polish Tour – Narodowy Puchar Polski.

Udostępnij ten post!