Marek Furjan: Pekao Szczecin Open to mój polski Szlem

Próbuję przypomnieć sobie, kiedy po raz pierwszy pojawiłem się na turnieju Pekao Szczecin Open. Prawdopodobnie był to rok 2008, gdy do półfinałów gry pojedynczej dotarli Łukasz Kubot i Jerzy Janowicz, a Dawid Olejniczak z partnerującym mu Hiszpanem Davidem Marrero wygrali rywalizację deblistów. Tamten tydzień, po wakacyjnym oglądaniu gwiazd światowego tenisa w Sopocie, był jednym z moich pierwszych kontaktów z tenisowym wydarzeniem zorganizowanym z taką pasją i rozmachem. Tenis na żywo, z żyjącymi trybunami, kolorowymi alejkami między kortami i żywiołowymi reakcjami zawodników, był jeszcze bardziej czarujący, niż wielkoszlemowe starcia gladiatorów, których podziwiałem przed telewizorem.

Od tamtej pory wracam do Szczecina przy każdej możliwej okazji. Zaczynałem od roli młodego kibica i przyuczającego się do zawodu dziennikarza. Prowadziłem konferencje prasowe, studio internetowe, pisałem teksty i rozmawiałem z zawodnikami na potrzeby różnych form, które podawano do mediów. Zawsze wracałem tu z sentymentu i ciekawości, głodny nowej tenisowej wiedzy oraz umiejętności. Zakochałem się w turnieju i towarzyszącej mu energii od pierwszej wizyty, a nasza więź z każdym rokiem była mocniejsza.

W kolejnych latach, zawsze za odkładane przez długi czas pieniądze, bywałem na najbardziej prestiżowych turniejach, jakie można znaleźć w tenisowym kalendarzu. Dwukrotnie w Melbourne podczas Australian Open, także dwa razy na kortach Rolanda Garrosa w Paryżu, czy wreszcie w świątyni tenisa, gdzie rozgrywany jest Wimbledon. Zaglądałem osobiście na turnieje WTA i ATP w katarskiej Dausze, szwedzkim Båstad, czy czeskiej Pradze. Te „wycieczki” i wielogodzinne wizyty na tamtejszych obiektach tenisowych miały dać mi doświadczenie, wiedzę i całą masę pięknych wspomnień.

Myśląc o tym, co przeżyłem na kortach, zawsze jednak wracam do Szczecina. Piękne mecze Polaków, awanturujący się na korcie centralnym Daniel Koellerer i uwielbiający szczecińską energię oraz przedłużające się kolacje Dustin Brown. Rozmowy „one-on-one” z byłymi zawodnikami czołowej dziesiątki świata: ułożonym Richardem Gasquetem i nieokiełznanym Nicolasem Almagro (dwa piękne jednoręczne behkendy!), czy oglądanie napędzających kariery Diego Schwartzmana, Ołeksandra Dołgopołowa i Pablo Cuevasa.

Wspomnień ze Szczecina mam więcej, ale resztę zostawię na inną okazję. Mam nadzieję, że jeszcze w tym tygodniu, czekając na przerwę między gemami przy jednej z trybun, wymienimy się szczecińskimi doświadczeniami i odgrzebanymi z pamięci wynikami meczów. Jest tego tyle, że mógłbym wypełnić przeżyciami studwudziestoośmioosobową drabinkę wielkoszlemową. I dlatego Pekao Szczecin Open to mój mały, polski Szlem.

Bilety na turniej Pekao Szczecin Open:
Informacje o cenach oraz rodzajach biletów na Pekao Szczecin Open 2021 można natomiast znaleźć tutaj.
Sponsorami tytularnymi Pekao Szczecin Open są Bank Pekao S.A. oraz Miasto Szczecin. Turniej należy do prestiżowego cyklu LOTOS PZT Polish Tour – Narodowy Puchar Polski.
Marek Furjan

Udostępnij ten post!